"Kroniki Khorinis" - Gra PBF

"Pamiętaj, masz jedno życie!"


#1 2010-04-14 16:15:42

 Alvin

Przywódca bandy Piratów

Skąd: Kręćkowo.(20-40 km od Płocka.)
Zarejestrowany: 2010-04-06
Posty: 198
Punktów :   

"Kroniki Kolonii"

Zrobiłem takie mało opowiadanko xD Oceniajcie:

Rozdział 1
Zadanie.
Miesiąc po Wielkim Buncie, Gomez i jego ludzie już zajęli miejsca w Obozie. Dziś Gomez do swojej komnaty zaprosił Magnata Lee.
-Wzywałeś mnie Gomezie?-Powiedział z szacunkiem Lee.
-Tak.-Powiedział Gomez-Weź paru ludzi, i idź na terytorium Orków.
-NA TERYTORIUM ORKÓW?!-Powiedział zdziwiony Magnat.
-Dobrze słyszałeś. Weź kogo chcesz. A teraz ruszaj.- Odpowiedział przywódca Kolonii.
-T...Tak jest panie-Oznajmił przestraszony Magnat-wyruszę natychmiast.
-I kogo by tu wziąć?-Rozmyślał były Generał.-Może tego Strażnika Gorna?
-Dawaj kasę za ochronę Kopaczu!-powiedział Strażnik Gorn.
-Ale ja... eee sam sobie poradzę.-Tłumaczył przestraszony Kopacz.
-Płać ale już!!!-Gadał niecierpliwie Strażnik
-T...tak p...proszę.-Powiedział Kopacz dając 10 złotych monet*.
-Dziękuję.-Mówi szczęśliwie Gorn.-Jutro też przyjdę.
-D...Dobrze.-Powiedział ulgowo Kopacz-Ale chroń mnie!
-Ma się rozumieć-Oznajmił Gorn-Jak wpadniesz w tarapaty, to zawsze.
-Hej! Gorn!-Krzyczy Lee.
-Co jest??-Pyta się Gorn.
-Idziesz na terytorium orków??-Zapytał się Magnat.
-Czemu?-Rozmawiają Strażnik z Magnatem.
-Zadanie od Gomeza, później wyjaśnię.-
-Ha! To rozumiem! Uwielbiam ewalczyć z Orkami!-Gada cieszącą się Gorn.-A ktoś jeszcze idzie?-
-Nie wiem.-Mówi Lee.-Zobaczymy czy ludzie się zgodzą-.
-Dobrze.-Oznajmił Gorn.-Widzimy się za 2 godzniy przed bramą Obozu.-
-Nie ma problemu.-Powiedział Magnat-Żegnaj.-
-Bywaj!-Pożegnał się Strażnik.
-Może ten nowy Cień Diego się zgodzi?-Rozmyśla Lee-W końcu zwiad to ich praca.-
-Hej, Cieniu Diego!!!-Wydziera się Magnat-Idziesz na zwiad na Terytoria Orków?-
-Mogę.-Odpowiedział bez entuzjazmu Cień-A ktoś jeszcze idzie?-
-Tak, Strażnik Gorn-Mówi Lee.
-Ten barbarzyńca?-Pyta się retorycznie Cien .-Ha! To będzie zabawa!!!
-Dobrze.-Odpowiada Lee.-Widzimy się za 2 godziny przed Obozem-
-Jasne, Bywaj!-
-Na razie!-
-Wezmę jeszcze tego Strażnika Angara. Jest silny.- Myśli Magnat.
-Witaj Magnacie.-Zauważył Angar pierwszy Magnata.-Co Cie do mnie sprowadza?-
-Hej Angar!-Odpowiada Lee-Idziesz na zwiad na Orkowe terytoria?
-Jasne-Gada Angar- Dla Ciebie wszystko.
-Dobrze-Oznajmia Lee-Widzimy się za 2 godziny przed Obozem.
-Oczywiście-Odpowiada bez sprzeciwów Angar-będę tam.
-Bywaj Strażniku.-Zegna się z Angarem Lee.
-Niech twa drogę oświetla blask Innosa.-błogosławi Go Angar.

*1-To początki kolonii, rudy było mało, wiec używali monet.

Rozdział 2
Orkowie
Trzynasta godzina (czas spotkania przyjaciół), Lee był już niedaleko bramy.
-Oby tylko byli- Pomyślał Lee, idąc dalej.
Gdy doszedł do bramy nikogo nie widział. Rozejrzał się ale ich nie było, dopiero później Gorn zawołał go z jaskini obok mostu.
-Lee! Tutaj!-Wrzasnął.
-Dobrze już idę!
Gdy doszedł, przyjaciele ustawili się w kole. Pierwszy zabrał głos Diego.
-To co? Wyruszamy?-Zapytał.
Na to pytanie odpowiedział mu Lee.
-Oczywiście! Pod warunkiem że jesteście gotowi.
Wszyscy w jednym czasie krzyknęli.
-TAK!!!
-To wyruszamy-powiedział Lee uśmiechając się. Choć tak naprawdę się bał.
Po drodze spotykali różne potwory jak zębacze, ścierwojady, gobliny a nawet 1 orka.
Gdy dotarli na miejsce Angar powiedział:
-To jak? Idziemy tam! Ale co dalej?
-Dobre pytanie!- odpowiedział Lee.-Gomez chyba chciał byśmy rozejrzeli się po górze.
Po tych słowach przyjaciele ruszyli. Spotkali dużo orków ale bez problemu dali radę.
Gdy weszli na górę, zobaczyli około 40 orków.
-Uff!!! Ale ciężko! Jak my wejdziemy na górę? Zbyt dużo orków!-oznajmił Diego.
-Nie ma problemu!-odpowiedział Lee-oto plan: Ja, Gorn, i Angar atakujemy. Ja lewo, Angar prawo, a Gorn środek...
-Ale co ze mną?!-przerwał Diego-Co ja będę robił?!
-Osłaniał nas z łuku. Powodzenia!
Wyjęli bronie, i zaatakowali. Gorn bez problemu zabijał orka po orku. Lee też szybko, ale trochę wolniej od Gorna. A Angar zabił kilku elitarnych orków. Po walce, Diego dołączył do przyjaciół i powiedział:
-Udało się! Możemy ruszać na górę!
-Dobrze!
Po tym bohaterowi ruszyli dalej. Zabija wszy orków. Gdy byli na szczycie, zobaczyli Fortecę.
-Co to jest?!- Zapytał się Gorn.
-To mi wygląda na starą Fortecę. Hmm... rozejrzyjmy się tam!-Odpowiedział Lee.

Rozdział 3.
Forteca
Bohaterowie ruszyli, potworów było tylko parę. Gdy doszli do rzeki, otaczającej Fortecę. Na moście zobaczyli golema.
-I co teraz zrobimy?-Zapytał Gorn.
-Hmm... Gdy byłem Generałem czytałem o golemach-powiedział Lee-Na kamiennego działa młot-
Po tych słowach zajrzał do plecaka czy nie ma gdzieś młota. Na szczęście go znalazł. Młot był bardzo solidnie wykonany. Nie tylko był piękny, ale silny i twardy.
-Tak!-krzyknął Magnat-To jest to!
Lee wyjął młot i zaszarżował na golema. Potwór zadał cios lecz były Generał odskoczył. na koniec mocno zaatakował bok potwora. Potwór się zdenerwował i znowu uderzył. Jednak bez skutku. Lee wykorzystał moment i go zniszczył.
-Ha, ha! To było niezłe!-krzyknął Gorn.
-Prawda.-przytaknął Angar
-Idziemy dalej-Oznajmił Lee.
Grupa poszła na wyżej. Na górze było stado harpii. (10-15)
-Cholera!-krzyknął Gorn!-Co teraz!
-Nie bójcie się!-powiedział Diego wyjmując łuk i celując w jedną z harpii.-Zestrzelę je!-
Po tym Diego wystrzelił. Pierwsza harpia dostała w skrzydło co ją zabiło. Reszta usłyszała krzyk harpii i zaatakowała. Lecz harpie są niesamowicie głupie. Do Diega podleciały tylko 3, a reszta się przyglądała. Zabił (Diego) tylko jedną. Harpie do niego podleciały a sam na sam nie miał by szans. Diego uciekł, a Lee zaatakował. Druga (z tamtą) padła od Topora Lee. A trzecią zestrzelił Diego który miał wygodne miejsce do strzału.
-Yhy, yhy, yhy.-Oddycha ze zmęczenia Diego.-Ledwo co. Jak my sobie poradzimy z resztą?-
-Coś załatwimy.
Grupa zaczęła myśleć. Po paru minutach Angar wpadł na pomysł.
-Zrobimy tak-powiedział-Gorn i Lee stoją po tych dwóch bokach. I wybijają każdą harpię która do nich podleci. Diego wybija ich z dystansu. A jak któraś podleci do Diega, to posmakuję mej stali.-
-Świetny plan!-Przytaknął Diego kiwając głową.
I się ustawili. Gorn po lewej Diega a Lee po prawej. Angar go pilnował by któraś z harpii
nie podleciała do Diega. Harpie stały bezczynnie, tak samo jak grupa. Gdy Diego oddał strzał, jedna harpia padła po czym część podleciała. Zostały tam tylko 4. Gdy pokonali wszystkie. (Oprócz tych 4 które sobie latają Razz ) Zaczęli walczyć z resztą. Jednak szczęśliwie się to dla nich (grupy) nie zakończyło. Gdy Gorn walczył z 2 harpiami. Jedną zabił ale 2 go zadrapała a on padł na ziemię. Zobaczywszy to Diego od razu wystrzelił strzałę, zabijając potwora. Po akcji przyjaciele ustawili się w okół Gorna.[/u]

Rozdział 4
Raport i Atak.

Gorn leżał nieprzytomny. Widocznie harpie mocno go zadrapała na skórze. Krew mu na szczęście nie leciała. Przyjaciele ciągle ze sobą rozmawiali. Mówili co zrobić z Gornem. W końcu Diego wpadł na pomysł.
-Hej! Może mogli byśmy mu to natrzeć Ognistą Pokrzywą?-
Przyjaciele nie mieli nic przeciwko. Od razu zaczęli szukać. Przy Gornie został Angar. Po 30 minutach, Lee wrócił z pokrzywą, którą natarł ranę Gorna. Jednak bez skutków. Dopiero za parę godzin Gorn się ocknął. Mr. Green Marudził o tym że go strasznie piecze. Ale po minucie przestał. Przyjaciele wrócili do Obozu.
-Ahh!!! Jak miło być znów w Obozie.-Powiedział Gorn.-Lepiej od razu złóżmy raport Gomezowi.-
-Ja mu powiem. A wy. Dostaniecie specjalną nagrodę.
Gdy Lee skończył mówić, truchtem pobiegł do Przywódcy Kolonii. Strażnicy na jego widok, stanęli na baczność. Lee stanął na chwilę i się uśmiechnął. Lecz po tym szybko pobiegł do Gomeza.
Gomez ucieszył się jak zobaczył Lee. Nie dał mu nawet odpocząć, od razu chciał żeby mówił.
-No więc?!-Nie niecierpliwił się Gomez.-Opowiesz mi?!
-Zaraz, zaraz, nie wszystko naraz!-Powiedział Lee.-Daj mi usiąść!
Gomez i Lee usiedli przy stole. Lee jadł, i opowiadał Gomezowi co i jak. Lecz po tym do komnaty wbiegł strażnik.
-I wtedy wróciłem z pokrzywą...
-Panie! Panie!!!
-Co?!-Krzyknął odruchowo Gomez.
-Jak to Co?!-Spytał się Strażnik, lecz Gomez mu przerwał.
-Jak śmiesz...
-Cholera! Gomez! Cicho!-Krzyknął Lee-Co się dzieję?
-Orkowie... Całe mnóstwo... Atakują... Część jest w środku... A reszta na zewnątrz... Bramy pozamykane... Strażnicy się bronią... Wygrywają.... AAA!!!

Koniec rozdziału 4. Kto wygrywa walkę? Kto zabił strażnika? Czy Gomez będzie zdenerwowany na Lee za jego niegrzeczne zachowanie? To wszystko w 5 rozdziale.

Rozdział 5
Przygotowania do Obrony
Gdy Strażnik padł, Lee i Gomez mogli zobaczyć szamana. Który go zabił, Lee i Gomez zdążyli wyjąć bronie i walczyć. Lecz szaman zaatakował, Magnaci zrobili unik. I kula ognia trafiła w topór Lee. W tym samym momencie wbiegł Gorn. I zabił Orka.
-Lee! Gomez! Chodźcie!-krzyknął.
Magnaci nie mieli nic przeciwko, pobiegli za Gornem. Gdy wybiegli na powierzchnie, zobaczyli straszny widok. Wszędzie ciała Cieni, Kopaczy, Strażników i Orków. Widocznie orkowie wygrywali. Gorn, Lee, i Gomez stali i patrzyli z niedowierzaniem. Orkowie stali w wejściu do Zamku. I zachowywali się tak, jak byłby to ich obóz. Jednak coś zabijało tych Orków. Coś silnego, zręcznego. I bardzo odważnego. Gdy wszyscy orkowie zginęli. Widać był że to Angar, Diego i 3 Strażników. Lee, Gomez, i Gorn szybko do nich pobiegli. Twarz Angara wyrażała Gniew. Diega dumę. A Gorna zaskoczenie. Patrzyli długo na siebie nic nie mówiąc. Po jakimś czasie przybiegł Zwiadowca.
-Panie!
-Co się dzieje Skorpionie?-Zapytał się Lee.
Zwiadowca już otwierał usta. Już miał powiedzieć słowo gdy nagle zabił go Ork.
-Ty skurczybyku!-Krzyknął Lee, atakując orka. Potwór padł bez czucia-Nikt nie będzie już musiał oglądać twojej szpetnej mordy!
Lee schował topór i poszedł do grupy. Umówili się, że każdy będzie dowodził grupą strażników, pilnujących różnych dzielnic miasta. Gorn dostał Południową bramę. Diego Targowisko. Angar Północną bramę. A Lee dostał Zamek.
Po jakiejś godzinie wszyscy dowódcy, wraz ze swymi ludźmi byli w zamku. Przemowę ogłosił Lee.
-Drodzy Strażnicy i ich Dowódcy! Dziś będziecie walczyć o CAŁĄ Kolonię! Jeśli nam się nie uda! To cała Myrtana zginie! Za Króla Rhobara 2! Po tych słowach wszyscy Strażnicy wyjęli bronie. Wtedy wszyscy Dowódcy krzyknęli:
-W imię Króla!-

Offline

 

#2 2010-04-17 20:52:53

Lothar

Cień

Zarejestrowany: 2010-04-17
Posty: 43
Punktów :   

Re: "Kroniki Kolonii"

Jedno słowo...dialogi. Prawie same dialogi. Wiadomo są ważne ale mógłbyś sie zdobyć choćby na 5 linijek opisu. Po za tym...czy czasem na yt taki film nie był?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.reddragonjaroslaw.pun.pl www.udc.pun.pl www.pokemons.pun.pl www.sunnycraft.pun.pl www.glupawka.pun.pl